Dymitr Szostakowicz (1906-1975) nazywany jest największym symfonikiem XX wieku. Napisał 15 symfonii, które przyniosły mu sławę na całym świecie. Jednocześnie, żyjąc w Związku Radzieckim, nie mógł pozbyć się nieustannej obawy o życie i bezpieczeństwo swoje i swoich bliskich. Był oficjalnym kompozytorem partii socjalistycznej, delegowany na zagraniczne konferencje, nie był w stanie pozwolić sobie na wolność słowa. Jednak jego muzyka oparła się represjom i pozostała wolna.
Muzyka w krzywym zwierciadle
Jako młody chłopak zarabiał jako taper, czyli grał na fortepianie w kinie.
Filmy nieme wymagały od pianisty szerokiej znajomości literatury i znakomitej umiejętności improwizacji, a tego nastoletniemu Dymitrowi nie brakowało.
Skomponował muzykę do ponad 30 filmów. Z jednej strony nawiązywała ona do estetyki późnoromantycznej, a z drugiej serwowała doceniane przez partię pieśni masowe. Dzięki jednej z takich pieśni Szostakowicz został właśnie “maskotką” partii, stuprocentowym sowieckim kompozytorem i dobrem narodowym Związku Radzieckiego. Przez pewien czas był niemal noszony na rękach po to tylko, by w 1936 roku z dnia na dzień popaść w niełaskę. Ale o tym za chwilę.
Szostakowicz świetnie potrafił oddać nastroje pokazane na ekranie, a doświadczenie płynące z tworzenia obrazowej, wręcz groteskowej muzyki przeniosły się na grunt jego kompozycji.
Taki przerysowany język muzyczny można znaleźć między innymi w jego 24 Preludiach op. 34 na fortepian. Ze względu na krótką formę są wręcz naszpikowane typowymi dla Szostakowicza środkami – zmianami charakteru, tempa, tonalności, nakładaniu akordów na siebie, cytatami, nawiązywaniem do różnych stylów. Kiedy tylko zaczynamy “łapać”, o co kompozytorowi chodzi, okazuje się, że twórca gra z naszymi oczekiwaniami, przygotowuje na akord dur, po czym serwuje moll. Jednocześnie potrafi bardzo ściśle trzymać się zasad. Na wzór Bacha stworzył 24 preludia i fugi, w których wprowadził barokową polifonię, w ramach swojej własnej, “nadwyrężonej” tonalności. I właśnie to jest charakterystyczną cechą muzyki Szostakowicza – ciągła żonglerka z oczekiwaniami odbiorcy.
Błyskotliwy początek kariery
Przenieśmy się do roku 1926. Nasz Harry Potter kończy konserwatorium w Petersburgu w klasie fortepianu i kompozycji. Jego utworem dyplomowym jest I Symfonia. Dymitrowi, który w tamtym czasie zmaga się z poważnymi problemami finansowymi, otwiera ona drogę do kariery. Rok później 20 letni kompozytor bierze udział w I Międzynarodowym Konkursie Chopinowskim w Warszawie. Dostaje nagrodę honorową. Niepowodzenie na konkursie tłumaczy atakiem wyrostka. Trudno obecnie spekulować, czy gdyby nie ten nieszczęśliwy zbieg okoliczności, Szostakowicz miałby szanse na wygraną. Trzeba jednak przyznać, że nie brak mu było zdolności pianistycznych. Świadczą o tym nie tylko pisane przez niego utwory, ale również liczne nagrania. Zachował się film, na którym kompozytor wykonuje swój I koncert fortepianowy c-moll.
We wczesnym okresie twórczości Szostakowicz bardzo inspirował się tym, co działo się na zachodzie. Napisana przed 1930 rokiem opera Nos na podstawie noweli Gogola, nawiązuje muzycznie do Schönberga i Hindemitha. Opera ta nie odniosła sukcesu, ale niezrażony kompozytor zabrał się za pracę nad kolejnym dziełem scenicznym, operą Lady Makbet msceńskiego powiatu. Operą tą ściągnął sobie na głowę kłopoty.
Balansując na krawędzi
Przez dobre dwa lata, począwszy od 1934 roku, dzieło to było wystawiane najpierw w Teatrze Michajłowskim w Petersburgu, a później w Moskwie. Aż pewnego dnia wiadomość o operze dotarła do Stalina. Stalin – jako że miał słabość do Szostakowicza za pieśni patriotyczne, postanowił wybrać się do teatru. Słysząc to Szostakowicz odwołał swoją trasę koncertową, żeby móc w tym dniu być obecnym w trakcie przedstawienia. Musiał przeżyć duże rozczarowanie, ponieważ w przerwie spektaklu przywódca wyszedł z teatru.
Następnego dnia, w oficjalnej gazecie partyjnej, Prawda, można było przeczytać, że Lady Makbet Szostakowicza to “chaos, a nie muzyka”. Skrytykowana została też mroczna tematyka opery, której zarzucono niemoralność. Tak ostrej krytyki Szostakowicz nie spodziewał się nawet w najczarniejszych snach. Utworem, który nie zyskał aprobaty Stalina ściągnął niebezpieczeństwo nie tylko na siebie, ale na całą swoją rodzinę.
(Roy Blokker, autor książki Muzyka Dymitra Szostakowicza, stawia tę historię pod znakiem zapytania, twierdząc, że jest to jedynie legenda.)
W czasie stalinowskiej czystki cień padł na wiele osób z otoczenia kompozytora. Aresztowani byli jego krewni i przyjaciele, wiele osób zostało zesłanych do obozów pracy. Przez pewien czas Dymitr sypiał nawet na spakowanej walizce przed drzwiami mieszkania, żeby w razie nocnego aresztowania nie zakłócić snu swojej żonie i dzieciom. Został aresztowany, ale udało mu się uniknąć przesłuchania – chwilę przed jego przybyciem na posterunek aresztowany został funkcjonariusz, który miał go przesłuchiwać.
Powstanie V symfonii
Żeby ratować życie Szostakowicz musiał wykazać się stworzeniem dzieła, które zaakceptowałaby władza. Jego IV Symfonia była gotowa do pokazania publiczności, ale krótko przed planowanym koncertem została uznana za zbyt nowatorską. Szostakowicz dostał zakaz wykonywania tego utworu. Znalazł jednak sposób, by balansować pomiędzy więzieniem a gułagiem i pozostać na wolności. W 1937 roku, czyli rok po feralnym przedstawieniu Lady Makbet, napisał V symfonię d-moll op. 47. Nawiązywała ona do tradycji Beethovena, Czajkowskiego i Mahlera, ale w sposób typowy dla Szostakowicza.
Były to melodie, których ludzie się spodziewali, ale posiadające jeden lub dwa dźwięki obce, dające wrażenie muzyki w krzywym zwierciadle. Trzy pierwsze części symfonii są ciężkie, poważne, ale kontrastuje z nimi radosny finał. Z tym finałem jest coś nie tak – wydaje się, że ten ponury nastrój wreszcie zostaje przełamany, ale pojawiają się dźwięki, które wprowadzają do tego optymizmu jakiś zgrzyt, ból. To tak, jakby ta radość była tylko udawana, wymuszona. W ten sposób ta symfonia jest właśnie często odczytywana – kompozytor jakby daje znak słuchaczom, że nie do końca jest wszystko w porządku, że nie jest w stanie powiedzieć tego, co myśli.
Leningrad gra VII Symfonię
Kiedy wybuchła II Wojna Światowa Szostakowicz chciał zaciągnąć się do wojska. Nie został przyjęty, ale zamiast tego służył w ochotniczej straży pożarnej konserwatorium leningradzkiego. W trakcie oblężenia Leningradu zaczął pisać VII Symfonię.
Posłuchaj wypowiedzi Szostakowicza
Godzinę temu skończyłem partyturę dwóch części dużego dzieła symfonicznego. Jeśli utwór ten uda mi się napisać dobrze, uda się zakończyć części trzecią i czwartą, to będzie można nazwać go Siódmą Symfonią. Osobiście zawiadamiam o tym. Dlatego mówię też słuchaczom, którzy słuchają mnie teraz, żeby wiedzieli, że życie naszego miasta toczy się zwyczajnie. My wszyscy stoimy na bojowej wachcie. Sowieccy muzycy! Moi drodzy i liczni współbojownicy oręża, moi przyjaciele! Pamiętajcie, że obecnie naszej sztuce grozi wielkie niebezpieczeństwo. Będziemy chronić naszej muzyki, będziemy z honorem i poświęceniem pracować.
Jest to chyba najbardziej znany utwór Szostakowicza, a historia związana z jej wykonaniem w Leningradzie jest wstrząsająca.
Kiedy Szostakowicz miał już niemal ukończone trzy części utworu, dostał nakaz ewakuacji, podobnie jak muzycy Filharmonii Leningradzkiej. Razem z rodziną wyjechał do Kujbyszewa (obecna Samara). Tam ukończył symfonię i doprowadził do jej prawykonania pod batutą Samuila Samosuda. Bardzo zależało mu na tym, żeby utwór mógł być wykonany w Leningradzie – bo to właśnie jego mieszkańcom był zadedykowany.
Moja VII Symfonia jest inspirowana okropnymi wydarzeniami 1941 roku. Naszej walce z faszyzmem, naszemu nadchodzącemu zwycięstwu nad wrogiem, mojemu miastu Leningradowi dedykuję ten utwór. Zagram fragment pierwszej części VII symfonii.
Wstrząsający koncert w oblężonym mieście
Władze ujrzały w tym utworze wartość propagandową. Partytura utworu do Leningradu dostała się w zrzuconych z samolotu paczkach z pomocą dla mieszkańców. Jako że muzycy Filharmonii zostali ewakuowani, koncert miała przygotować Orkiestra Radiowa. Z 40-osobowego zespołu w mieście pozostało jedynie 15, wszyscy na skraju śmierci głodowej. Dyrygent, który przygotowywał utwór, Karl Eliasberg, uzupełniał braki w orkiestrze, angażując wszystkich, którzy grali na instrumentach. W trakcie prób muzycy słabli z głodu i wyczerpania, kilku z nich zmarło. Jednak utwór został wykonany i przyjęty przez zgromadzoną publiczność niemal godzinnym aplauzem. Wykonanie to było transmitowane przez radio, a głośniki ustawione tak, by muzykę słyszeli oblegający miasto żołnierze niemieccy.
Utwór stał się silnie strzeżonym narzędziem propagandowym, więc oficjalne wywiezienie go z Rosji było niemożliwe. Na polecenie rządu USA partyturę na mikrofilmie przetransportowano samolotem do Teheranu, stamtąd przewieziono samochodem do Kairu, z Kairu samolotem nad Saharą do Casablanki. Z Casablanki przez Brazylię partytura dostała się do Nowego Jorku, gdzie została wykonana pod batutą Arturo Toscaniniego w lipcu 1942 roku.
Autokrytyka sowieckiego muzyka
Trzy lata po zakończeniu II wojny światowej władze Związku Radzieckiego wpadły na pomysł “kultury centralnie planowanej”. Odgórnym zarządzeniem do sztuki wprowadzono socrealizm – wszelkie dzieła muzyczne, literackie czy plastyczne miały odpowiadać wyznaczonemu przez partię kierunkowi, miały być przystępne dla ogółu odbiorców, nie odbiegać od tradycji akceptowanych przez władze. Ich celem miało być wychwalanie obowiązującego ustroju.
Założenia socrealizmu przedstawione zostały w dekrecie Andrieja Żdanowa, który ostro krytykował twórczość odbiegającą od wyznaczonych norm. Ofiarą tego dekretu padli między innymi Szostakowicz, Prokofiew, Chaczaturian, Kabalewski, a nawet przebywający w tamtym czasie w USA Strawiński. Twórcy zostali wezwani do złożenia samokrytyki i publicznych przeprosin za swoją niepoprawną muzykę. Prokofiew przypłacił tę sytuację atakiem serca, Szostakowicz przeprosił publicznie na zgromadzeniu. Rozgoryczenie zaistniałą sytuacją zaowocowało napisaną do szuflady satyryczną kantatą Antiformalisticznyj Rajok na cztery głosy, chór i fortepian,wyśmiewająca dekret Żdanowa. Szostakowicz cytuje w niej popularną piosenkę “Kalinka”.
Złożona przez Szostakowicza samokrytyka spowodowała, że częściowo zrehabilitował się w oczach władz, ale jednocześnie stał się celem krytyki innych twórców. Postrzegany był jako ten, który został “kupiony” przez partię. Był delegowany na liczne konferencje kulturalno-naukowe w Europie i w USA, nie mógł sobie jednak pozwolić na wolność słowa.
Muzyka dla potomności
Siergiej Prokofiew pisał dwa rodzaje muzyki – dla mas, czyli do publikacji i dla potomności, czyli do szuflady. Szostakowicz natomiast próbował oba te kierunki połączyć w ramach jednego dzieła. Zarzucano mu przez to, że usiłuje służyć dwóm panom – poprawności politycznej i sztuce. Kiedy robiło się gorąco, żeby zejść władzom z oczu pisał muzykę filmową, która nie nosiła znamion osobistej ekspresji i była przez to bezpieczna.
Bezpieczną przestrzeń do wyrażania siebie poprzez muzykę odnalazł też w kameralistyce. Były to przede wszystkim kwartety smyczkowe, których podobnie jak symfonii napisał 15. Jednym z jego najwybitniejszych dzieł kameralnych jest Kwintet fortepianowy op. 57, doceniony zarówno przez publiczność Rosji i Europy, jak i przez władze ZSRR – dostał za niego Nagrodę Stalina i dużą sumę pieniędzy.
W 1960 roku Szostakowicz wstąpił do partii. Przez jego kolegów zostało to odebrane jako wyraz tchórzostwa, sympatyzowanie z represyjnym ustrojem i dobrowolne działanie. Z relacji jego syna, Maxima Szostakowicza można dowiedzieć się, że kompozytor prawdopodobnie był zaszantażowany i ta sytuacja znacząco odbiła się na jego stanie zdrowia. Z powodu niedowładu prawej ręki musiał zaprzestać grania na fortepianie. W wieku 60 lat przeżył atak serca, by parę miesięcy później wziąć udział w koncercie z okazji jego urodzin w Leningradzie.
Samemu sobie in memoriam
Mimo złego stanu zdrowia, Szostakowicz nie zwalniał tempa – intensywnie komponował. Jego utwory stawały się refleksyjne, zawierały autocytaty i jego muzyczny podpis “d-es-c-h”. Pisał je jako memoriał dla samego siebie, bo jak stwierdził: “czasem myślę, że kiedy umrę nikt nie będzie chciał napisać dzieła poświęconego mojej pamięci, więc lepiej napiszę je sobie sam”. W ciągu ostatnich 9 lat życia napisał między innymi dwie symfonie (ostatnią, 15-stą napisał w ciągu 8 tygodni), drugi koncert skrzypcowy i utwory kameralne. Jego ostatnim dziełem była sonata na altówkę. Zmarł na raka płuc w 1975 roku.
Jego syn, Maxim również został muzykiem, kompozytorem i dyrygentem. Jako prezent na 19 urodziny od ojca dostał 2 koncert fortepianowy. Maxim dyrygował wykonaniami wielu dzieł Dymitra, między innymi poprowadził prawykonanie 15 symfonii.
Szostakowicz to postać obecna w literaturze, filmie i teatrze. Jego balansowanie pomiędzy zagrożeniem ze strony ustroju socjalistycznego, a potrzebą artystycznej ekspresji stała się inspiracją dla wielu twórców. Nazwany największym symfonikiem XX wieku, zarabiał ucząc i pisząc muzykę filmową. Odrzucony był przez kolegów po fachu i traktowany jako pionek w rękach władz państwowych. Kompozytor z nieprawdopodobną wyobraźnią melodyczną, pozostawił po sobie olbrzymią muzyczną spuściznę.
Cześć,
czy mogłabyś podać bibliografię?
Nie dam ci porządnej bibliografii, bo bazowałam głównie na notatkach, które robiłam jeszcze na studiach (a bibliografia do tych notatek zaginęła w mrokach dziejów). Z tego, co odświeżałam przy robieniu tego odcinka i artykułu mogę przytoczyć Roya Blokkera „The Music of Dmitri Shostakovich, the Symphonies” (miałam dostęp online, ale teraz niestety nie umiem znaleźć linka), a w klimat Szostakowicza wbiłam się czytając powieść „The Noise of Time” Juliana Barnesa (epub gdzieś wisi w necie). Poza tym angielskojęzyczne artykuły w necie i dokumenty na YT
https://youtu.be/PnCvkLT5g5s
https://youtu.be/irYM2VcBv4A
https://youtu.be/65cM2t8XPL0
https://youtu.be/G-FpiPWdSGA
https://youtu.be/KOkBEqtGUI8
https://www.oxfordmusiconline.com/view/10.1093/gmo/9781561592630.001.0001/omo-9781561592630-e-0000052560;jsessionid=C94B0CD89275ECF9E9C13EDEC5CCAB2F
https://www.britannica.com/biography/Dmitri-Shostakovich