Witold Lutosławski – polski kompozytor XX wieku. Urodził się w 1913 roku, zmarł w 1994. Przez całe życie związany był z Warszawą.
Edukacja
Jako dziecko uczył się grać na skrzypcach i fortepianie (fortepianu nie lubił, skrzypce wręcz przeciwnie, dzięki wspaniałej nauczycielce, Lidii Kmitowej). Kiedy miał 15 lat zaczął uczyć się kompozycji u Witolda Maliszewskiego – i właśnie komponowanie pochłonęło go najbardziej. Po maturze rozpoczął studia na Uniwersytecie Warszawskim. Jako kierunek studiów wybrał matematykę. Nie rozstał się jednak z muzyką. Kontynuował naukę kompozycji u Maliszewskiego, zaczął też studiować fortepian u Jerzego Lefelda.
W marcu 1939 roku miał miejsce jego kompozytorski debiut. Pod batutą Grzegorza Fitelberga wykonane zostały Wariacje Symfoniczne.
W czasie II wojny
Kiedy wybuchła II Wojna Światowa, służył w wojsku jako radiotelegrafista. Po krótkim czasie dostał się do niemieckiej niewoli. Udało mu się uciec i wrócić do Warszawy, pieszo pokonując prawie 400 km. W czasie okupacji zarabiał, grając koncerty w kawiarniach w duecie z Andrzejem Panufnikiem. Z tego okresu zachowały się jedynie Wariacje na temat Paganiniego na dwa fortepiany. Partyturę tego utworu Lutosławski spakował, kiedy wraz z matką opuścili Warszawę na kilka dni przed wybuchem Powstania Warszawskiego, pod koniec lipca 1944.
Po wojnie zaczął pracować w Polskim Radiu. Pisał też muzykę teatralną, radiową, filmową i – za namową Władysława Szpilmana – piosenki popularne. Tych ostatnich nie chciał firmować własnym nazwiskiem, dlatego wydawał je pod pseudonimem “Derwid”.
Dodekafonia
W poszukiwaniu własnego języka dźwiękowego zafascynował się dodekafonią. Utworem utrzymanym w tej technice jest Muzyka żałobna. Zamówienie na ten utwór Lutosławski otrzymał z okazji 10 rocznicy śmierci węgierskiego kompozytora Beli Bartóka. Zamówienie zostało złożone w 1954 roku, premiera miała być rok później, w 1955. Lutosławski niestety się nie wyrobił, odmówił oddania nieskończonego utworu albo kończenia go na szybko. Utwór był gotowy dopiero 1958, ale dedykacja “Pamięci Bartóka” pozostała.
Aleatoryzm kontrolowany
Lutosławski uważany jest za twórcę aleatoryzmu kontrolowanego. Wypadałoby w tym momencie powiedzieć, czym jest sam aleatoryzm. Jest to dopuszczenie losowości w utworze, muzyka będąca dziełem przypadku. Ten kierunek w muzyce powstał w połowie XX wieku jako przeciwieństwo serializmu. Prekursorem aleatoryzmu jest Amerykanin, John Cage. Aleatoryzm polega na tym, że kompozytor nie zapisuje dokładnie przebiegu utworu w nutach, ale na przykład notuje falistą linię na pięciolinii. Lutosławski zainteresował się możliwościami brzmieniowymi, jakie stwarzał aleatoryzm, ale nie chciał stracić kontroli nad współbrzmieniami. Dlatego wymyślił coś pośredniego, co zostało nazwane aleatoryzmem kontrolowanym. Polega on na tym, że kompozytor zapisuje wysokości dźwięków w partyturze, ale nie mówi w jakich wartościach rytmicznych powinny one być wykonane. Notuje jedynie sekundami upływ czasu danego fragmentu.
Warszawska Jesień
Dzięki działalności Witolda Lutosławskiego i jego wkładowi w promocję muzyki współczesnej powstał pierwszy polski festiwal muzyki współczesnej – Warszawska Jesień. Lutosławski był pierwszym przewodniczącym komisji repertuarowej tego festiwalu. Związany był z nim nieprzerwanie przez rekordowe 37 lat. Za życia kompozytora na festiwalu jego utwory zagrano aż 49 razy.
Dyrygent
Lutosławski dyrygował niemal wyłącznie swoimi własnymi kompozycjami. Jeździł po całym świecie prowadząc najwybitniejsze orkiestry. Muzycy darzyli go uwielbieniem – posługiwał się swobodnie francuskim i angielskim, cechowała go nienaganna elegancja i wielka uprzejmość. Do dyrygowania swoimi utworami skłoniło go przekonanie, że żaden dyrygent nie włoży tyle wysiłku w przygotowanie współczesnego utworu, co sam kompozytor, który zna utwór na wylot. Bardzo zależało mu na tym, żeby jego utwory były dobrze wykonywane. Stała praca z orkiestrami pozwalała mu też rozwijać kompozytorski warsztat – był w stanie “na żywym organizmie” testować rozwiązania, które wprowadzał w kolejnych utworach.

Danuta
W 1946 roku poślubił Danutę Bogusławską, którą poznał w czasie jednego z koncertów w kawiarni. Para była nierozłączna i w towarzystwie funkcjonowała jako “Państwo Lutosławscy”. Danuta pomagała Witoldowi w pracy kompozytorskiej kopiując przygotowane rękopisy. Jej pismo do tego stopnia upodobniło się do pisma męża, że badacze mają nieraz problem z rozpoznaniem, kto zapisał dany fragment utworu.
Cisza
Bardzo cenił sobie ciszę. Był bardzo wrażliwy na hałas, w pracy przeszkadzały mu najlżejsze stuknięcia i szmery. Zwracał uwagę na prawo człowieka do przebywania w ciszy – uważał, że bezustanne przebywanie w pomieszczeniach, gdzie odtwarzana jest muzyka (sklepy, restauracje, galerie, windy) niszczy ludzką wrażliwość na żywą muzykę.
Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o Lutosławskim, koniecznie sprawdźcie publikację PWM autorstwa Danuty Gwizdalanki. Seria Małe Monografie dostępna jest też jako e-book i audiobook!